Menu

Spotkanie Przedchrzcielne

piątek przed niedzielą chrztu o godz. 19.00

w kancelarii parafialnej 

dla rodziców i chrzestnych


 

Celem owej katechezy jest formacyjno-liturgiczne przygotowanie rodziców oraz chrzestnych do głębszego przeżycia uroczystości przyjęcia przez ich dziecko pierwszego sakramentu inicjacji chrześcijańskiej, jakim jest Chrzest Św.

Poudzieleniu Chrztu, rodzice dziecka wdzięczni Bogu i wierni podjętym zadaniom, mają obowiązek zapoczątkowane na Chrzcie nowe życie rozwijać przez:

·   chrześcijańskie wychowanie w rodzinie,

·   nauczenie dziecka modlitwy,

·   posyłanie na katechizację,

·   przygotowanie do Bierzmowania,

·   przygotowanie do uczestnictwa w Eucharystii.

Religijne życie w rodzinie to jest:

·   modlitwa,

·   życie sakramentalne rodziców i rodzeństwa,

·   chrześcijańskie święcenie niedzieli oraz świąt,

·   wzajemna miłość chrześcijańska będąca dla dziecka najlepszą szkołą wiary.


     Co jakiś czas wraca na internetowych forach problem chrztu dzieci. Nie chodzi bynajmniej o teologiczną dyskusję, czy sakrament niepoparty osobistym wyborem może być skuteczny.

     To niewierzący zgłaszają pretensje, że chrzcząc dzieci, pozbawimy je możliwości wyboru wiary. Podejście to dość kuriozalne. I kłócące się z rozsądkiem, na który tak często powołują się deklarujący swoją niewiarę. Dziecko i tak nie żyje w duchowej próżni.

     Rosnąc, uczy się konkretnego języka swoich rodziców, poznaje zwyczaje i prawa środowiska, w którym wzrasta, kształtowane są jego gusta kulinarne i przyzwyczajenia dotyczące stroju. W szkole poznaje głównie literaturę czy historię własnego kraju i nikt nie zastanawia się, czy mały Polak w głębi duszy nie czuje się Szkotem. Dlaczego chrzest i wychowywanie w wierze miałyby być traktowane jako zamach na wolne wybory dziecka? Dla ateisty fakt chrztu nie powinien mieć żadnego znaczenia.

     Nie rosną od niego ani rogi ani skrzydła, a znamię wyciska tylko na duszy, której, według niewierzącego, i tak nie ma. Można go więc śmiało potraktować jako nic nieznaczący element kultury, w której przyszło wzrastać. Każdy może pewnego dnia powiedzieć, że nie wierzy i chrzest nic dla niego nie znaczy. Larum, jakie podnosi się w związku z chrztem dzieci, pokazuje, że nie o wolny wybór tu chodzi, ale o to, by wychowane bez Boga dzieci tak naprawdę nie miały żadnego wyboru.

 


Czy można odmówić chrztu dziecka?

 

     Zgoda przynajmniej jednego z rodziców i uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku, to jedyne warunki wymagane przez Kodeks Prawa Kanonicznego do godziwego ochrzczenia dziecka.

Dlaczego Kościół katolicki chrzci dzieci

     „Praktyka chrztu dzieci od niepamiętnych czasów należy do tradycji Kościoła; wyraźne jej świadectwa pochodzą z II wieku. Jest jednak bardzo możliwe, że od początku przepowiadania apostolskiego, gdy całe "domy" przyjmowały chrzest, chrzczono także dzieci” - przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK 1252) przywołując wydaną w roku 1980 instrukcję Kongregacji Nauki Wiary „Pastoralis actio”.

     Katechizm odwołuje się też do Soboru Trydenckiego, podkreślając, że „dzieci, rodząc się z upadłą i skażoną grzechem pierworodnym naturą, również potrzebują nowego narodzenia w chrzcie”. Według Katechizmu gdyby Kościół i rodzice nie dopuszczali dziecka do chrztu zaraz po urodzeniu, pozbawialiby je bezcennej łaski stania się dzieckiem Bożym. Dlatego Kodeks Prawa Kanonicznego nakazuje „Rodzice mają obowiązek troszczyć się, ażeby ich dzieci zostały ochrzczone w pierwszych tygodniach; możliwie najszybciej po urodzeniu, a nawet jeszcze przed nim powinni się udać do proboszcza, by prosić o sakrament dla dziecka i odpowiednio do niego się przygotować” (KPK 867).

     Ks. Tadeusz Pawluk, autor komentarza do Kodeksu Prawa Kanonicznego promulgowanego w roku 1983 komentuje tę dyspozycję KPK następująco: „Chrzest dziecka jest ważny przed jego dojściem do wieku rozeznania. Wiarę i intencję przyjęcia chrztu w jego imieniu wyrażają rodzice oraz wspólnota Kościoła. Tak jak państwo swoimi ustawami zapewnia dziecku, niezależnie od jego woli, prawo do posiadania dóbr doczesnych, tak Kościół zapewnia mu dobra duchowe. Jak naturalne narodzenie dziecka leży poza zasięgiem jego decyzji, a jego życie rozwija się dzięki wspólnocie, tak jego narodziny duchowe i rozwój nadprzyrodzony są uzależnione od wspólnoty ludu Bożego”.

Aby ochrzcić dziecko godziwie

     Prawo kościelne formułuje też warunki niezbędne do godziwego ochrzczenia dziecka. Trzeba:

aby zgodzili się rodzice lub przynajmniej jedno z nich, lub ci, którzy prawnie ich zastępują;

aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie (KPK 868).

     „Wprowadzenie teologiczne i pastoralne” do „Obrzędów chrztu dzieci” zwraca uwagę, że „Jest rzeczą doniosłą, aby rodzice dziecka przed chrztem przygotowali się do świadomego udziału w nim, albo kierując się własną znajomością wiary, albo przy pomocy przyjaciół i innych członków wspólnoty, posługując się odpowiednimi środkami, którymi są książki, listy i katechizmy przeznaczone dla rodzin. Proboszcz zaś niechaj się stara osobiście lub przez współpracowników złożyć im wizytę, a nawet zebrać większą liczbą rodzin, by przygotować je do zbliżającego się obrzędu przez duszpasterskie pouczenie i wspólną modlitwę”. W tym samym dokumencie czytamy, że po udzieleniu chrztu rodzice dziecka, wdzięczni Bogu i wierni podjętym zadaniom, mają obowiązek doprowadzić dziecko do poznania Boga, którego przybranym synem się stało, oraz przygotować do przyjęcia bierzmowania i uczestnictwa w Eucharystii. „Proboszcz niech im pomaga w spełnieniu tego zadania, posługując się odpowiednimi środkami” - dodaje „Wprowadzenie”.

     Precyzując czas, w którym dziecko powinno być ochrzczone „Wprowadzenie” stwierdza, że udzielenie chrztu powinno nastąpić w pierwszych tygodniach po narodzeniu dziecka. Podaje jednak zastrzeżenie: „Jeśli brak jakiejkolwiek uzasadnionej nadziei, że dziecko będzie wychowane po katolicku, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie”. O terminie chrztu dzieci, gdy nie są spełnione warunki godziwości, decyduje proboszcz „uwzględniając zarządzenia Konferencji Episkopatu”.

     Jak wielką wagę Kościół katolicki przywiązuje do chrztu, który jest konieczny do zbawienia, świadczy dyspozycja Kodeksu Prawa Kanonicznego: „Dziecko rodziców katolickich, a nawet i niekatolickich, znajdujące się w niebezpieczeństwie śmierci, jest godziwie chrzczone, nawet wbrew woli rodziców” (KPK 686 § 2).

Gdy rodzice żyją bez ślubu

     Wydana w roku 1975 „Instrukcja duszpasterska Episkopatu Polski o udzielaniu sakramentu chrztu świętego dzieciom” w kwestii dopuszczania dzieci do sakramentu chrztu stwierdza:

     „Należy dopuszczać do chrztu wszystkie dzieci zgłoszone przez rodziców lub prawnych opiekunów, jeśli osoby te są wierzące i zobowiążą się, że dzieci będą wychowywane w wierze, w której zostaną ochrzczone (Chrzest nr 2 i 3).

     Wychowanie w wierze oznacza: doprowadzenie dziecka do świadomej przyjaźni z Chrystusem, a to dokonuje się przez: przekazanie dziecku podstawowych prawd wiary i zasad moralności głoszonych przez Kościół katolicki, a przede wszystkim nauczenie dziecka modlitwy, włączenie go w życie wspólnoty katolickiej (Msza św. niedzielna), posyłanie na naukę religii, doprowadzenie do pełnego udziału w Eucharystii i do przyjęcia sakramentu bierzmowania oraz wprowadzenie w dojrzałe i odpowiedzialne życie chrześcijanina.

     W związku z możliwością zaistnienia różnych sytuacji duszpasterskich ustala się:

a) Nie udzielać sakramentu chrztu św. małym dzieciom bez faktycznej wiedzy rodziców (opiekunów), lub wbrew ich woli.

b) Jeśli rodzice dziecka poprzestają na małżeństwie cywilnym, duszpasterz powinien starać się o doprowadzenie ich do zawarcia małżeństwa sakramentalnego przed chrztem dziecka. W przypadku wyraźnej odmowy, należy żądać na piśmie oświadczenia od rodziców dziecka i chrzestnych, że zobowiązują się wychować dziecko w wierze katolickiej. Również w wypadku, gdy rodzice żyją bez ślubu kościelnego z powodu przeszkód kanonicznych, należy żądać takiego oświadczenia.

c) Jeśli jedno z rodziców dziecka jest wierzące, a drugie nie, dziecku należy udzielić chrztu.

d) W zetknięciu się z trudnymi lub zawikłanymi problemami z zakresu chrztu, duszpasterz, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem za owoce łaski tego sakramentu, powinien w poszczególne wypadki dokładnie wnikać, rozpatrzyć je, a następnie podjąć odpowiednią decyzję, lub w razie potrzeby zwrócić się do Ordynariusza”.

Dzieci zmarłe bez chrztu

     Jakie jest stanowisko Kościoła katolickiego w sprawie dzieci zmarłych bez chrztu? Odpowiedź przynosi Katechizm Kościoła Katolickiego:

     „Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może tylko polecać je miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu pogrzebu. Istotnie, wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni, i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" (Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu świętego” (KKK 1261).

KAI/jk


Chrzestni. Rodzice od chrztu

 

     Jak znaleźć chrzestnych dla swojego dziecka? Takie pytanie staje dziś przed częścią rodziców, którzy w rodzinie nie mogą znaleźć odpowiednich kandydatów. Jedni ze względu na swoje życiowe wybory nie spełniają koniecznych kryteriów, a inni po prostu nie chcą

     Najpierw prawo. Bo to fundament. O starożytnej instytucji rodziców chrzestnych, tak ważnej w przypadku sakramentu chrztu św., a dziś sprawiającej niektórym wiele kłopotów, prawo Kościoła, który z woli Chrystusa szafuje wszystkimi sakramentami, mówi tak:

Kan. 874 – § 1. Do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto:

1) jest wyznaczony przez przyjmującego chrzest albo przez jego rodziców, albo przez tego, kto ich zastępuje, a gdy tych nie ma, przez proboszcza lub szafarza chrztu, i posiada wymagane do tego kwalifikacje oraz intencję pełnienia tego zadania;

2) ukończył szesnaście lat, chyba że biskup diecezjalny określił inny wiek albo proboszcz lub szafarz jest zdania, że słuszna przyczyna zaleca dopuszczenie wyjątku;

3) jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić;

4) jest wolny od jakiejkolwiek kary kanonicznej, zgodnie z prawem wymierzonej lub deklarowanej;

5) nie jest ojcem lub matką przyjmującego chrzest.

     Z tych zapisów wynika wprost, że ojcem chrzestnym ani matką chrzestną nie może zostać katolik niemający sakramentu bierzmowania albo katolik żyjący w związku niesakramentalnym, albo taki katolik, który szerokim łukiem omija kościół, a do sakramentów świętych przystępuje już nawet nie od wielkiego dzwonu, ale nie przystępuje w ogóle.

     Trudne rozmowy

     – Przecież nie żyjemy w XIX wieku – niemal wykrzyczała mi przez telefon kobieta – opowiada ks. Zbigniew, pracownik jednej z kurii diecezjalnych – której córka właśnie wróciła z kancelarii parafialnej. Była zdenerwowana, bo proboszcz nie wydał jej zaświadczenia, które uprawnia do bycia matką chrzestną. Nie wydał, bo wydać nie mógł. To nie zależy od jego widzimisię, jest poza nim. Nie wydał, bo kobieta, córka owej zdenerwowanej pani, która w kurii szukała jeszcze instancji odwoławczej, żyje w związku niesakramentalnym. Takie lub podobne sytuacje, zwykle przykre, nierzadko kończące się wyzwiskami, a nawet groźbami, mają w swoim bagażu doświadczeń prawie wszyscy księża pracujący w duszpasterstwie. Są to doświadczenia – z racji takich, a nie innych zmian postaw społecznych – coraz częstsze. Rodzice mają bowiem nieraz kłopot ze znalezieniem wśród bliskiej rodziny czy najbliższych przyjaciół – a do tego kręgu ogranicza się zwykle poszukiwania kandydatów – matki czy ojca chrzestnego dla swojego dziecka. Ten nie ma bierzmowania, bo zaniedbał. Ten wybrał życie „na kocią łapę”, jak się dawniej mawiało. Tamten przez lata nie był w kościele. Co robić w takiej sytuacji? – Zdarza się – mówi ks. Michał, duszpasterz miejskiej pięciotysięcznej parafii – że ludzie odkładają chrzest na czas, kiedy brat czy siostra najmłodszej pociechy osiągnie wiek i przystąpi do sakramentu bierzmowania. Czasem jest to rok, a zdarzyło się w naszej parafii, że czekano na ten moment 5 lat. – Poproście kogoś znajomego – radziłem swego czasu. – Przecież to nie musi być rodzina – przekonywałem. – A kto się księdzu zgodzi? – odpowiadali.

     Bywają jednak tacy, którzy się zgadzają. Pani Dorota i pan Edward są małżeństwem od ponad 30 lat. Należą do Domowego Kościoła, o czym wiedzą wszyscy sąsiedzi z klatki. Zgodzili się zostać rodzicami chrzestnymi córki swoich sąsiadów. Sąsiedzi mieli kłopot ze znalezieniem kogoś odpowiedniego w gronie swoich bliskich, bo wszyscy mają jakieś przeszkody albo są na bakier z praktykami religijnymi. Nikt, ze względu na skomplikowane losy życiowe, nie spełniał wymogów stawianych przez kościelne prawo kanoniczne. Ich poproszono w ostateczności, bo dziecko było już w drugiej klasie. Wiadomo – Pierwsza Komunia św.

     Gorące poszukiwania

     O takich sytuacjach często można przeczytać na forach w sieci. Ludzie szukają rady u internetowych znajomych. „Kochani rodzice – czytamy na jednym z forów – zaczynam myśleć o chrzcie mojego dziecka i mam taki problem. Ja jestem tzw. praktykująca: wierzę, chodzę do kościoła itp., więc zależy mi na ochrzczeniu syna. Z tego, co czytałam o chrzcie, chrzestni mają mieć zaświadczenie ze swojej parafii o braku przeciwwskazań do bycia chrzestnym. Ale wśród rodziny i znajomych do kościoła oprócz mnie chodzą: moja mama, jej brat, jedna moja przyjaciółka z mężem i... koniec. Kogo mam zatem wybrać na chrzestnych?!”. Albo w innej dyskusji na forum trójmiasto.pl: „Jako rodzina mamy dopełnione wszystkie formalności ślubno-sakramentalne. Niestety, «rozglądając się» po rodzinie i znajomych, nie widzę osób, których chciałabym na chrzestnych mojego dziecka. Praktycznie nie ma ludzi, którzy faktycznie żyliby zgodnie z nauką Kościoła i byliby w stanie wspierać dziecko. Jak to czytam, to brzmi jak wyznania starej dewoty: )) Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało, fakt jest faktem. Co się robi w takiej sytuacji? Chcemy ochrzcić dziecko, tylko kogo na chrzestnego, skoro «wykwalifikowanych» brak?”.

     Wychowanie w wierze

     Co można zrobić w powyższej sytuacji? Na pewno nie szukać w rodzinie na siłę. Nie próbować „załatwiać” czy wymuszać, tylko poszukać kandydatów, którzy gwarantują nie tylko obecność w kościele, prezent, wypełnioną kartkę od spowiedzi, ale takich, którzy pomogą wychować w wierze. Wbrew pozorom, jest to możliwe. – Gdy pytam na katechezie przedchrzcielnej, a mam taki zwyczaj, po co są w ogóle rodzice chrzestni – mówi ks. Tomasz, proboszcz siedmiotysięcznej miejskiej parafii – zwykle pierwszą odpowiedzią jest, że „gdy zdarzy się nieszczęście i rodzice umrą, to na chrzestnych spada obowiązek wychowania dziecka”. Być może kiedyś, kiedy śmiertelność była dużo większa, a ludzie umierając wcześniej, osierocali swoje dzieci, była taka potrzeba. Dziś, przynajmniej w naszych warunkach, nie ma już po temu potrzeby, natomiast jest ona, i to gwałtowna, aby skupili się na tej roli, dla której ta instytucja w Kościele została powołana – kończy swoją opowieść ks. Tomasz.

     Jaka to rola? Skrywa się w jednym pytaniu i jednej odpowiedzi, które w trakcie liturgii chrzcielnej wprost i wyłącznie do chrzestnych jest kierowane: „A wy, drodzy chrzestni, czy jesteście gotowi pomagać rodzicom tego dziecka w wypełnianiu ich obowiązku?” – pyta celebrans i zazwyczaj słyszy odpowiedź: „Tak, jesteśmy gotowi”, choć często istnieje podejrzenie, że owo: „Tak, jesteśmy gotowi” oznacza: Tak jesteśmy gotowi dawać prezenty na chrzest, urodziny, imieniny, Pierwszą Komunię św., rzadziej bierzmowanie i z okazji ślubu. Później tak rozumiana rola rodziców od chrztu już się kończy. A chodzi tylko – albo aż – o wychowanie w wierze, do czego wcześniej zobowiązali się rodzice dziecka.

     Wymóg czasu

     Chrzestni to instytucja kościelna, ściśle związana z wiarą. O takich ludziach, którzy mieli wprowadzać w wiarę, dbać o to, by to ziarnko wsiane w serce rozrosło się w wielkie drzewo, chronić przed niebezpieczeństwami dla wiary ochrzczonego, wspominali już Ojcowie Kościoła. Warto zauważyć, że instytucja ta powstała, kiedy chrześcijanie byli jeszcze małą trzódką, żyjącą we wrogiej sobie – i to dosłownie – kulturze. Na ochrzczonego i na ten dar wiary, który otrzymał na chrzcie św., czyhały liczne niebezpieczeństwa, także ze strony pogańskiej rodziny, stąd właśnie istniała konieczność, aby chrzestnymi byli ludzie ugruntowani w wierze, po to, by mogli realnie – nie tylko nominalnie – spełniać swoją funkcję.

     Można powiedzieć, że dziś sytuacja jest w pewnej mierze analogiczna. Na wielu obszarach – widoczne jest to choćby przy okazji świąt Bożego Narodzenia – trwa zmaganie o zachowanie chrześcijańskich symboli, które jest zmaganiem o chrześcijańskość kultury, tym bardziej więc potrzeba, aby rodzice od chrztu – chrzestni wypełniali swoje prawdziwe zadanie. W kontekście współczesności bycie chrzestnym może i powinno być misją. Dlatego w sytuacji, gdy trudno rodzicom znaleźć kandydatów na chrzestnych, którzy spełnialiby choćby formalne, wymagane przez prawo, warunki, potrzeba ludzi utwierdzonych w wierze, aby byli gotowi podjąć się tej misji. Do tego predysponowani są członkowie ruchów i stowarzyszeń kościelnych, znani z kościoła, często nawet sąsiedzi ugruntowani w wierze i poszukujący obszarów, w których mogliby dawać świadectwo. Trudno wyobrazić sobie lepszą okazję niż gotowość bycia rodzicem od chrztu.

 

ks. Paweł Rozpiątkowski, Niedziela nr 2/2015

Zegar

Święta

Czwartek, Wielki Tydzień
Rok B, II
Wielki Czwartek

Licznik

Liczba wyświetleń strony:
17398